Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, a było nadspodziewanie nerwowo - mowa o meczu koszykarek Ostrovii z AZS-em UMCS-em II Lublin. Gospodynie w sobotnie popołudnie planowo rozpoczęły mecz, prowadząc w siódmej minucie 15:3, a w dwunastej 26:12. "Może to wysokie prowadzenie nas uśpiło" - przyznała w rozmowie z Radiem Centrum Magdalena Parysek, a Monika Jasnowska cieszyła się z dobrego debiutu przed ostrowską publicznością.

"W drugiej części sezonu gramy bez Pauliny Rozwadowskiej, a to dla nas duże osłabienie. Tak jak zauważył trener Kowalczyk, graliśmy bez wysokiej zawodniczki. Ja tak średnio odnajdywałam się pod koszami. Złapałam szybko trzy faule i to także spowodowało osłabienie drużyny. Inna była taktyka, a inaczej musiałyśmy grać w takiej sytuacji. Najważniejsze, że wygrałyśmy i Monika Jasnowska bardzo dobrze wkomponowała się w nasz zespół, dając ważne punkty. Przy remisie 64:64 trener powiedział, że mam rzucać. Akurat mi w końcówce siedział rzut i nie pozostawało nic innego jak trafiać z czystej pozycji. Dobrze, że to wypadło" - powiedziała Radiu Centrum Magdalena Parysek.

"Zrobiłam wszystko, by pomóc zespołowi. Mam nadzieje, że to mi się udało. Cieszę się z wygranej. Rzut trzypunktowy w końcówce meczu na pewno dodał nam skrzydeł, żeby powalczyć i wygrać ten mecz" - powiedziała Radiu Centrum Monika Jasnowska.

Ostrovia na niespełna półtorej minuty przed końcem remisowała z akademiczkami z Lublina 64:64. Gospodynie rzuciły jednak kolejne 7 punktów z rzędu i wygrały 71:64. Najwięcej punktów dla Ostrovii zdobyły: Parysek 22, Jasnowska 15 i Kaczmarek 11. Ostrovia z kompletem punktów jest liderem słabszej grupy D pierwszej ligi.