Prowadzili na 12 minut przed końcem meczu różnicą sześciu bramek, a mimo to nie wygrali – mowa o piłkarzach ręcznych Ostrovii, którzy w pierwszym meczu przed własną publicznością bardzo rozczarowali, ostatecznie remisując 31:31 z akademikami z Zielonej Góry. W sobotni wieczór Ostrovia grała bardzo przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo, ale praktycznie przez cały czas prowadziła. Finisz był jednak fatalny i zamiast pewnego zwycięstwa skończyło się tylko remisem, który zdecydowanie bardziej ucieszył gości z Zielonej Góry. Arkadiusz Galewski i Michał Bałwas bez ogródek nazwali ten remis. "Frajerstwo" - powiedzieli Radiu Centrum szczypiorniści Ostrovii.

"Naprawdę nie wiem, co mam na gorąco powiedzieć. Nie można tego inaczej nazwać niż 'frajerstwo'. Nie było drużyny. Pojedyncze indywidualności nic nie zdziałają. Nie jest to taki poziom, że jeden czy drugi zawodnik indywidualnymi umiejętnościami wygra mecz. Musi grać cała drużyna, a w tym meczu tego zabrakło" - powiedział Radiu Centrum Arkadiusz Galewski.

"Mecz był zupełnie nieudany dla nas. W sumie za dużo nie pomogłem drużynie. Nie czuję się jednak najlepiej, bo jestem przeziębiony. Nie chcę się tym usprawiedliwiać. Zagraliśmy po prostu frajersko. Prowadziliśmy kilkoma bramkami w końcówce meczu, ale pozwoliliśmy dojść przeciwnikowi, z którym – nie oszukujmy się – nie powinniśmy mieć żadnego problemu. Po prostu końcówkę zagraliśmy frajersko" - powiedział Radiu Centrum Michał Bałwas.

Najwięcej bramek dla Ostrovii rzucili: Tomczak 8, Galewski 7, Bielec i Staniek - po 4.