Dobrze w obronie, mało skutecznie w ataku, i zwycięstwo uratowane w ostatnich sekundach dzięki rzutom osobistym. Tak wyglądał kolejny ligowy mecz kaliskich koszykarzy. W środowy wieczór MKS Drogbruk Kalisz pokonał podpoznański Basket Suchu Las 65:58. Po pierwszej kwarcie gospodarze mieli przewagę 10 punktów 21:11, ale do przerwy stopniała do jednego oczka 34:33. Po zmianie stron to goście prowadzili różnicą 5 punktów 37:42 i ostatecznie doprowadzili do nerwowej końcówki. Również trener kaliskiego zespołu Piotr Czaska przyznał Radiu Centrum, że ten mecz miał cztery bardzo różne odsłony:

"Początek był rewelacyjny i chłopcy odważnie atakowali, realizowali nasze założenia, w drugiej kwarcie wkradła się dziwna nerwówka i nie mogłem się doprosić uspokojenia, więcej kozłowania. Trzecia część znów była fantastyczna, a czwarta słabsza, choć w końcówce nasi chłopcy pokazali charakter i mogła się kibicom podobać. Na pewno musimy pracować nad rozbijaniem tej wysokiej obrony, no i było za dużo własnych błędów, strat".

W całym spotkaniu kaliszanie zanotowali aż 25 strat. Warto dodać, że jeszcze na minutę przed końcem MKS prowadził tylko 59:58. Chwilę później kaliszanie zdobyli 6 punktów z rzędu, ale wszystkie z rzutów osobistych. Najpierw cztery z nich wykorzystał Przemysław Tradecki, a w ostatnich sekundach dwa dołożył Kamil Sierański. Po tej wygranej MKS Drogbruk Kalisz utrzymał trzecie miejsce w drugoligowej tabeli.

MKS Drogbruk Kalisz - Basket Suchy Las 65:58 (21:11, 13:22, 18:9, 13:16).