Kaliska Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego podsumowuje pierwszy kwartał tego roku. I wynik jest nieciekawy. Niestety ciągle odbija się na zakładzie zanikający kryzys i także próba prywatyzacji, nieudana, trzeba dodać. „Na początku roku zawsze idzie słabo, były spóźnienia z wypłatą wynagrodzeń, była też likwidacja stanowisk pracy i co za tym idzie zwolnienia" - powiedział Radiu Centrum Bogdan Karczmarz, dyrektor generalny WSK Kalisz.

„To była sprawa likwidacji linii wałów korbowych produkowanych dla Włochów. Po prostu tego typu wały przestały być sprzedawane. Nie ma zamówień, to nie ma pracy. Kilkudziesięciu ludzi zostało bez pracy, część z nich przeszła na inne stanowiska, część niestety musiała odejść. Formalnie linia została zlikwidowana, ale maszyny stoją, gdyby temat produkcji wałów powrócił. Wówczas jest możliwość skompletowania ekipy i produkcji."

„Ale póki co nadziei na to nie ma" - dodał Karczmarz. Ostatecznie bez pracy zostało 10 osób. Czy reszta pracowników jest bezpieczna? „Raczej tak. Te zamówienia, które pojawiają się teraz gwarantują pracę do końca roku. Zawsze najlepszy jest III kwartał, miejmy nadzieję, że i teraz tak będzie. Mamy już nowe kontrakty, wraca przemysł lokomotyw dla Korei i Amerykanów, będą kolejne" - przekonuje Bogdan Karczmarz.

wojtysrc.fm