Walentynki... Jedni obchodzą hucznie - na wystawnych kolacjach czy drogich wyjazdach, inni skromniej - w domowym zaciszu, kameralnie. Są też tacy, którzy tego święta nie kochają w ogóle, bo przereklamowane, komercyjne lub - jak sami twierdzą - nie mają z kim. Radio Centrum zapytało kaliszan, czy chcieliby pójść na wymarzoną randkę i jak spędzą 14 lutego:

"W moim wieku to już randki nie ma. Kiedyś były. Teraz to przeżytek".
"Ja miły wieczór spędziłam z koleżankami. Bardzo się lubimy. Potrafimy się bawić we własnym gronie".
"Obchodzę oczywiście, właśnie idę kupić kwiatki dla żony. Na koniec dnia pewnie kolacja, a w marcu wczasy, żeby odpocząć".
"Będę świętowała z mężem, ale wieczorem, kiedy wrócę z pracy. Będzie szampan, kolacja przy świecach - miło spędzony czas".
"Będzie kolacja, a czy to wymarzona randka? Bo ja wiem, my już razem 8 lat jesteśmy...".
"Nie mam Walentego, który by mi te walentynkę wręczył".
"Z chłopakiem idziemy do kina, dzieci zabierzemy na spencer, do kawiarni".
"My spotykamy się u znajomych, ale nie z okazji Świętego Walentego. Znajomi mają kota, który został znaleziony właśnie 14 lutego, na ulicy. Ma na imię Walenty. Ot i tyle".

A może aż tyle... Liczy się dobre towarzystwo i wyjątkowa atmosfera. Inwencja jest już po naszej stronie.
Mówi się, że zakochanie i miłość to stan chorobowy. A zatem życzymy zdrowego chorowania, nie tylko z okazji 14 lutego.