Na piechotę po amputacji

Koczowanie przez wiele tygodni w nieogrzewanej komórce zakończyło się dla pana Zbyszka poważnymi odmrożeniami nóg.

W efekcie trafił do kaliskiego szpitala, skąd po amputacji prawie całej stopy i palców u drugiej nogi, został odtransportowany do Schroniska św. Brata Alberta w Kaliszu. Karetka odwiozła go jednak tylko do głównej ulicy - Warszawskiej - by przebyć dalsze 200 metrów, dzielące go od budynku schroniska, musiał sobie radzić sam.

Zdaniem szefowej placówki Bożenny Pietniunas to niedopuszczalne: "Temu człowiekowi u jednej stopy została tylko pięta, a w drugiej ma amputowane palce. Wypuścili takiego człowieka bez dowodu, bez środków do życia. A przecież można zawiadomić MOPS, żeby dał dodatkowe pieniądze chociaż na opatrunki. To jest karygodne, żeby tak traktować niepełnosprawną osobę."

na fot. Bożenna Pietniunas / prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta

Zarzuty odpierają przedstawiciele szpitala. Twierdzą, że po pierwsze pomoc i opieka dla tego pacjenta była ponad przeciętna, po drugie obowiązkowy transport dotyczy tylko pacjentów leżących, a przede wszystkim jak powiedział Radiu Centrum rzecznik kaliskiego szpitala Paweł Gawroński były przypadki, że gdy karetka przywoziła niepełnosprawnych bezdomnych pod same drzwi, to prezes schroniska odmawiała ich przyjęcia:

na fot. Paweł Gawroński / rzecznik kaliskiego szpitala

"Na takie przypadki mamy potwierdzenie w dokumentacji, którą prowadzi pielęgniarka środowiskowa. Mamy nazwiska konkretnych pacjentów, którzy nie zostali przyjęci do schroniska, gdy zostali tam podwiezieni karetką. Ten pan jest osobą, która porusza się samodzielnie o kulach i tego transportu tak naprawdę nie powinien dostać. To była dobra wola szpitala. Po to był przetrzymany w szpitalu ponad dwa tygodnie dłużej, właśnie żeby rehabilitanci nauczyli go poruszać się o kulach. I to oczywiście zrobili."

Według przepisów szpital musi zapewnić transport w konkretne miejsce tylko pacjentom, którzy nie mogą korzystać z komunikacji publicznej czy leżącym. Osoby poruszające się o kulach, bądź na wózku muszą pokryć część kosztów takiej usługi. Zwykle w proporcjach 40% pacjent, 60% szpital. "Ten pacjent przebywał u nas blisko trzy tygodnie, choć średni czas pobytu na oddziale chirurgii wynosi niecałe 4 dni " - dodaje Gawroński. Na szczęście pan Zbyszek czuje się coraz lepiej, a teraz przy zmianie opatrunków pomaga mu pielęgniarka, która odwiedza też innego podopiecznego schroniska.

Sprawę realacjonowały Fakty TVN.

Autor: 

Personalia

e-mail
figiel@rc.fm

Nazwisko: 

Paweł Figiel

Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).