Problemy z uciążliwą lokatorką mieszkańców bloku przy Podmiejskiej 3 w Kaliszu. Powodem niekończących się kłopotów i obaw o zdrowie są myszy. Gryzonie i robactwo przedostają się do innych mieszkań głównie wentylacją i kanalizacją.

"Interweniowaliśmy - ostatnio w maju. O naszym problemie wiedzą Kaliska Spółdzielnia Mieszkaniowa i Sanepid" - poinformowała za pośrednictwem Linii Interwencyjnej Radia Centrum (62 503 11 99; redakcjarc.fm) mieszkanka bloku: "Bo były najpierw gołębie; cały czas karmiła. Brudzą te gołębie. Teraz przynosi z rynku wielkie takie worki pszenicy czy tam ziarna i w tych ziarnach są myszy, które ona jeszcze w mieszkaniu trzyma i te myszy właściwie z nią razem mieszkają. Ta pani jest pogryziona przez myszy. Oprócz tego są prusaki, karaluchy. Przez 3 tygodnie pani wyjechała, żeby mąż się zajął myszami i łapał je po kątach".

Ale mysi problem inaczej widzi kaliski Sanepid. Dyrektor Andrzej Wojtyła dementuje informacje o zagrożeniu epidemiologicznym: "Myśmy byli zawiadomieni w maju i poruszyliśmy wszystkich, łącznie z mieszkańcami. Bratanek tej pani namówił ją, żeby można było tam wejść, do tego mieszkania. I weszliśmy. No wiadomo, tam był trochę nieporządek, ale jakiegoś zagrożenia epidemiologicznmego nie było wtedy, a dezynfekcja się odbyła.
Myszy mogą przenosić choroby zakaźne, ale niekonieczne muszą. To, co nasi obserwowali, to mówili, że z tymi myszami jest gruba, gruba przesada. Ale w tej chwili nikt nam nic nie zgłaszał".

Lokatorzy są rozgoryczeni, bo Kaliska Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa nie potrafi rozwiązać problemu, zasłaniając się tym, że lokatorka płaci czynsz, a do domu nikogo przecież nie musi wpuszczać. To wyłącznie jej dobra wola, której brak w relacjach z sąsiadami.