Od kilku lat jest ---->wyremontowany i wyposażony, ale niestety nieużywany - to nowa część oddziału psychiatrycznego w kaliskim Szpitalu Zespolonym przy ul. Toruńskiej. W sumie w całym oddziale jest 60 łóżek, zakontraktowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia jest tylko 32,5 łóżka, reszty NFZ nie finansuje. Dlatego nowa część oddziału jest po prostu niezagospodarowana.

"Nie możemy wykorzystać naszego potencjału, bo Fundusz nam nie płaci za 60 łóżek, tylko za 32,5 i dlatego obecnie funkcjonuje tylko stara część oddziału, na I piętrze budynku. To jest zdecydowanie poniżej potrzeb i możliwości. Od trzech lat nie udało nam się zwiększyć tego kontraktu. "Nie ma możliwości żebyśmy przyjmowali tylu pacjentów ilu byśmy chcieli" - powiedział Radiu Centrum Rafał Żelanowski, ordynator kaliskiego oddziału:

"Trzeba mieć pieniądze żeby zapłacić pracownikom, opłacić wyżywienie, pranie, leki, itd. To nie przychodzi za darmo. Jeśli będziemy przyjmować na 60 łóżek, to oddział będzie miał 700 000 -800 000 zł straty w ciągu roku. Żaden szpital w napiętej sytuacji finansowej, gdzie każda, niewielka różnica może spowodować utratę płynności finansowej, nie pozwoli sobie na świadome pogrążanie, zadłużanie na kilkaset tysięcy rocznie".

Obecnie nie ma możliwości zwiększenia tego kontraktu, nawet o kilka łóżek, bo to wymagałoby otwarcia dolnego oddziału i zatrudniania pełnej kadry.

Pod koniec przyszłego roku kaliski Szpital Zespolony będzie negocjował z NFZ kolejną, nową umowę na 5 lat. Być może pod koniec 2016 roku uda się finansowanie na kaliską psychiatrię zdobyć. Jednak do tego czasu pomieszczenia po dawnych poradniach będą nieużywane.
Obecnie na kaliskim oddziale psychiatrycznym przyjmuje się tzw. pacjentów ostrych. Osoby chore przewlekle czy niewymagające natychmiastowej pomocy, nie są przyjmowane, bo brakuje dla nich miejsc.

"Stara część oddziału ma charakter interwencyjny. Ta nowa, jeśli uda ją się otworzyć, będzie nastawiona na leczenie o dłuższych cyklach, o charakterze przewlekłym" - mówi ordynator oddziału, Rafał Żelanowski.
Niewątpliwie zapotrzebowanie na tego typu pomoc jest. W Kaliszu leczą się mieszkańcy nie tylko z miasta i powiatu, ale z całego subregionu.