Ma być zabytkiem, choć dziś mało kto pomysłowi przyklaskuje. Rząpie, studnia, czy jak złośliwie nazywają ją internauci - "dziurella" przed kaliskim ratuszem, budzi coraz większe kontrowersje. Szczególnie w świetle planów rewitalizacji Rynku - i planowanej wcześniej, a wyczekiwanej przez kaliszan posadzkowej fontanny.

"Była ekspertyza, był Wojewódzki Konserwator Zabytków, jest rząpia - wspaniały zabytek porównywalny z freskiem u Franciszkanów - proszę bardzo, robimy rząpie. Tylko chciałbym, aby każdy, kto odpowiada za to, też brał to na siebie. Żeby nie było tak, że jak jest rząpia, to jest winny prezydent - a jeszcze oprócz tego, że przeprowadziliśmy badania za kilkaset tysięcy, teraz jeszcze to zabezpieczymy - za 3 miesiące odbezpieczymy, bo będzie otwarta dla wszystkich mieszkańców... Więc naprawdę czasami bardzo muszę, nie wiem - magnez przyjmować, może melisę..." - mówił podczas konferencji prasowej prezydent Grzegorz Sapiński, pytany o dalsze losy "dziurelli" i jej awansu na listę zabytków.

na fot.: Grzegorz Sapiński / prezydent Kalisza

Tymczasem miejska Komisja Rewizyjna we wtorek zawnioskowała do prezydenta, aby odwołał się od decyzji wpisującej "dziurellę" do ewidencji zabytków. "Żeby łatwiej ją było udokumentować, uczcić i zakopać" - dodają żartobliwie radni.