Czy przedświąteczne urlopy pracowników WSK "PZL Kalisz" są podyktowane znalezieniem źródła zakażenia koronawirusa, czy jest inny powód zatrzymania produkcji ? - pytają zaniepokojeni pracownicy za pośrednictwem Linii INTERWENCYJNEJ radiaCENTRUM ? 62 503 11 99 / redakcjarc.fm.

Na stronie internetowej WSK ukazała się bowiem informacja o zamknięciu zakładu w dniach od 9 do 13 kwietnia. Prezes Zarządu Patrik Kowalczyk w rozmowie z RC uspokaja, że podjęta wspólnie z organizacjami związkowymi decyzja, ma na celu tylko i wyłącznie umożliwienie pracownikom dłuższego wypoczynku.

"Dobro pracownika jest dla nas najważniejsze. Jesteśmy w stałym kontakcie z sanepidem i na chwilę obecną nie mamy żadnych zaleceń sanepidu, dotyczących naszego zakładu, bo nie ma żadnego ogniska koronawirusa. Aczkolwiek wiem, że mnóstwo osób się niepokoi i w związku z tym stresem, który wszyscy przeżywają, zdecydowaliśmy się jako Zarząd na podjęcie takiej decyzji dłuższego wypoczynku w okresie przedświątecznym, żeby każdy miał czas przemyśleć i odsapnąć."

Prezes Kowalczyk dodał, że absencja w pracy jest obecnie porównywalna z okresem sprzed pandemii i nic też nie wskazuje na to, by zmniejszyć produkcję.

"Praca jest zagwarantowana, zatrudniamy kilkaset osób z terenu Kalisza. Chciałbym pochwalić pracowników, którzy przychodzą do pracy i wykonują bardzo ciężką pracę. Mamy wciąż ten sam skład załogi w pełni gotowy do pracy. Na wejściu do firmy badamy temperaturę, są spryskiwane ręce, mamy szereg rzeczy, które wprowadziliśmy w celu ochrony naszych pracowników. W Polsce walczymy dzisiaj walczymy z niewidocznym wrogiem, do tego dochodzi stres i panika. Mam nadzieję, że to wszystko szybko minie i wrócimy do normalności."

Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL Kalisz jest jednym z największych i najdłużej działających zakładów pracy na terenie miasta.