Po odwołaniu w piątek wiceprezydentów Kalisza Karoliny Pawliczak z SLD i Artura Kijewskiego z PiS, rodzi się pytanie co z radami nadzorczymi i zarządami w miejskich spółkach. Okazuje się, że zasiadający w nich fachowcy otrzymali posady przede wszystkich z partyjnego namaszczenia, a prezydent Grzegorz Sapiński przyznał radiuCENTRUM, że teraz liczy na ich honorowe dymisje:

"Ludzie w spółkach mają rekomendacje partyjne, ale też wykonują swoje obowiązki. Dlatego ja uważam, że po dżentelmeńsku byłoby tak, że jak partia rekomendowała swoich członków do spółek to oni sami podają się do dymisji. Ja nie będę robił żadnej wendety, bo to nie leży w mojej naturze".

na fot.: Grzegorz Sapiński / prezydent Kalisza

Chwilę wcześniej w wypowiedziach dla mediów prezydent los poszczególnych osób w miejskich spółkach uzależniał od przyszłości koalicji z SLD i PiS.

Grzegorz Jurek: "Czyli planowane są też inne zmiany kadrowe, np. w miejskich spółkach czy radach nadzorczych?" Grzegorz Sapiński: "To zależy od postawy PiS i SLD. Jeżeli zostaną w koalicji i widzą możliwość współpracy bez wiceprezydentów, możemy dalej współpracować. Jeśli natomiast zdecydują o wyjściu, to oczywiście dotyczy ono wszystkich ich działaczy." (wKaliszu.pl)

"Czyli można powiedzieć, że gros ludzi zatrudnionych w miejskich spółkach pracuje tam, bo należą do danej partii?", czytamy jasną deklarację prezydenta miasta: "To chyba logiczne, że jeśli jest koalicja, to są rekomendacje partyjne." (Życia Kalisza).

Co ciekawe, już po tych wypowiedziach, na prośbę radiaCENTRUM_106.4 o udstępnienie nam listy takich działaczy partyjnych, prezydent za pośrednictwem rzecznika prasowego przyją jeszcze inne stanowisko: