Marc Carter jest na ustach całej koszykarskiej Polski. Koszykarz BM Slam Stali Ostrów genialnie rozpoczął rundę play-off. W dwóch meczach rzucił dla ostrowskiej drużyny 51 punktów, będąc najlepszym strzelców spośród wszystkich ośmiu drużyn decydującej fazy rozgrywek. Carter w obu meczach odegrał kluczową rolę i zdobywał punkty w decydujących momentach. Bez niego ostrowski zespół nie prowadziłby z MKS-em Dąbrowa 2:0. Świadomość tego mają jego koledzy z drużyny Łukasz Majewski i Tomasz Ochońko, którzy w rozmowie z radiemCENTRUM chwalą amerykańskiego strzelca.

"Czapki z głów przed Marc'iem Carterem, który trzymał nas przy grze, szczególnie w trzeciej kwarcie niedzielnego meczu. To już nie chodzi o zdobywanie punktów, których rzucił bardzo dużo, ale o trzymaniu gry. Jego doświadczenie było bezcenne" - powiedział radiuCENTRUM Łukasz Majewski.

"My nie zagraliśmy dobrego spotkania, ale do Marca Cartera nie można mieć żadnych pretensji. Każdy widzi głównie punkty, które on zdobywa. Owszem, to jest ważne, ale on naprawdę robi także wiele innej dobrej roboty, szczególnie w obronie. Taki zawodnik w play-offach to jest prawdziwy skarb" - powiedział radiuCENTRUM Tomasz Ochońko.

Carter w dwóch pierwszych meczach play-off trafił 11 na 15 rzutów z dystansu. Każdy był ważny, ale ten najbardziej pamiętny oddał w ostatniej minucie niedzielnego meczu, kiedy przy remisie 70:70 trafił rzut, który odwrócił losy wydawałoby się przegranego już spotkania.

na fot. z lewej: Marc Carter